***
Nasze plany trochę się przesunęły.
To przez spotkanie Jackoba.
Był wyjątkowo miły.
Jackob chodzi do innej klasy. W podstawówce się przyjaźniliśmy. Było na prawdę miło. Kiedyś się w nim kochałam. Z resztą nadal kiedy rozmawiamy tak dziwnie się czuję.
Zdziwiło mnie to, że chciał z nami wyjść.
Nie odzywaliśmy się do siebie przez jakiś czas, nawet nie wiem dlaczego.
Została nam około godzina do spotkania. Megan wstała i krzyknęła nagle:
- Przecież my nie mamy żadnych szałowych strojów kąpielowych !
- Faktycznie ! Musimy się po raz kolejny wybrać do sklepu.
Całe szczęście dwie ulice dalej był Stradivarius. Wybrałyśmy się tam.
Ja od razu wypatrzyłam sobie śliczny błękitny strój z abstrakcyjnymi motywami.
Megan za to wybrała tym razem strój koloru różowego z serduszkami.
Zadowolone z zakupów szybko wróciłyśmy do domu.
Spakowałyśmy torby, wzięłyśmy trochę jedzenia i picia.
Słońce świeciło dziś tak mocno, że było chyba ponad 30 stopni .
Byłyśmy już gotowe.
Siedziałyśmy na sofie i oglądałyśmy jakiś denny film.
Przyszłam na chwilę do kuchni.
Wzięłam pudełko ciastek z szafki i zobaczyłam za oknem Jackoba, który mi macha.
Odmachałam mu.
Oznajmiłam Megan, że on już przyszedł.
Wyszłyśmy z domu w ekspresowym tempie.
Basen był za parkiem. Był to basen bez zadaszenia, czynny tylko w wakacje.
Szliśmy powoli.
Dotarliśmy do celu. Było dużo ludzi.
Zapłaciliśmy za wstęp i zmierzyliśmy do miejsc pod drzewami.
Tam był cień. Na terenie basenu był plac zabaw, sklep, barek, golf, boiska.
Świetne miejsce do spędzania wolnego czasu.
Rozłożyliśmy się i od razu wskoczyliśmy do wody.
Była lodowata.
Jackob zaczął za nami płynąć, a my uciekałyśmy.
W pewnym momencie wszyscy zwróciliśmy wzrok na wejście.
To była Cassie.
Przyszła z Paulą i Laurą.
Nie zauważyły nas, więc i my udawaliśmy, że jej nie widzimy.
Było wielu znajomych ludzi.
Wyszliśmy na chwilę z wody.
Usiadłam na kocu i owinęłam się ręcznikiem.
Megan z Jackobem gdzieś poszli, a ja siedziałam sama.
Mój wzrok powędrował na miejsca po drugiej stronie basenu.
Był tam chłopak, który nie chodził ze mną do klasy. Znałam go ze szkoły. Był w moim wieku. Przypatrywałam się mu. Był przystojny. Meg i Jackob wrócili. Żeby nie zauważyli mojego zainteresowania chłopakiem zwróciłam wzrok na nich.
- Dobrze się bawicie ?
- Pewnie. Czemu nie poszłaś z nami ? -spytał Jack.
- Nie wiem, tak jakoś.
Wstałam i siadłam sobie na brzegu basenu. Włożyłam nogi do wody. Była zimna, więc nie wchodziłam na razie. Jackob i Megan dobrze się bawili. Pływali za sobą i cieszyli się. W pewnym momencie ktoś mnie popchnął i wpadłam do wody. To był ten chłopak - Charles.
Uśmiechnęłam się tylko i powiedziałam :
- Właśnie miałam wchodzić do wody.
- Właśnie widziałem. - też uśmiechnął się tak ironicznie jak ja.
Odszedł, a mój wzrok podążał za nim.
W końcu dopłynęłam do Jackoba.
Schowałam się pod wodą i nagle wyskoczyłam.
Wystraszył się, a Megan roześmiała się.
Później pożyczyliśmy piłkę i graliśmy w wodzie.
Wyszłam z wody i powiedziałam, że zaraz wracam.
Zmierzyłam ku huśtawkom.
Nie było już na terenie basenu małych dzieci. Plac zabaw był pusty. Usiadłam sobie i zaczęłam się huśtać. Po chwili huśtawka obok mnie była już zajęta. Nawet nie zdążyłam zobaczyć kto to.
- Czemu siedzisz tu sama ? - to był znajomy głos, Charles
- A Ty ? Czemu przyszedłeś tu sam ?
- Miałem dość mojego towarzystwa. Chciałem trochę od nich odpocząć.
- Fajnie. - urwałam krótko.
- Hmm, więc odpowiesz ?
- Siedzę tu sama, bo chciałam im dać czas dla siebie. Poza tym nie chcę im przeszkadzać.
- Taa. Jackob wie co dobre. - powiedział dziwnym tonem.
Popatrzyłam na niego z miną jakby mi ktoś próbował wmówić, że jestem płynem do mycia naczyń.
- Nie ważne. - powiedział Charles i zaczął się huśtać. - i nie masz zamiaru do nich wrócić ?
- Chyba nie. Dopiero za chwilę. - Popatrzyłam w niebo. słońce powoli zachodziło.
Było po 18.
- Ładny widok, nieprawdaż ? - powiedział zachwycony kolorem słońca.
- Racja.
Wstałam z huśtawki i poszłam w stronę Jackoba i Megan.
Charles krzyknął tylko :
- Miłego wieczoru.
- Wzajemnie, i dzięki. Cześć! - odpowiedziałam.
***
Spakowaliśmy już swoje rzeczy, ubraliśmy się i wyszliśmy z terenu basenu. Cały czas wypytywali się co ja tam robiłam. Powiedziałam im jak było i dali mi spokój.
Szliśmy szybciej niż przedtem.
Doszliśmy do domu. Jackob pożegnał się z nami.
Otworzyłam drzwi do domu.
Weszłyśmy i powiesiłyśmy mokre rzeczy na suszarce.
Zjadłyśmy tosty z serem.
Była dziewiętnasta.
Zaproponowałam żebyśmy wyszły na dwór.
Megan zgodziła się.
Zmierzyłyśmy w stronę boisk.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz